Fado znaczy Lisbona. Lisbona znaczy fado. Te dwie nazwy stały się praktycznie synonimem. Nieco analogii można doszukać się w argentyńskim tangu, które zrodziło się w Buenos Aires w podobnych warunkach. Także w Lizbonie, fado początkowo nie zaakceptowały salony, by dzisiaj stało się nieodłącznym symbolem portugalskiej stolicy. Niektórzy mówią, że fado jest rodzajem portugalskiego bluesa, chociaż jest to chyba zbyt daleko idące porównanie. Sama nazwa nie posiada dosłownego tłumaczenia, ale rozumiane jest jako los, przeznaczenie, fatum.
Często słyszanym słowem w tekstach fado jest słowo suadade, czyli tęsknota. Sama muzyka wyraża smutek, żal, samotność. Na dobre fado usadowiło się na dobre w biednych lizbońskich dzielnicach Alfama i Mouraria w końcu XIX wieku, ale korzenie sięgają wcześniejszych czasów. Historia fado nie może pozostać bez historii Portugalii w tle. Kampanie napoleońskie w Europie spowodowały okupacje Portugalii przez wojska francuskie. Król i rząd portugalski udali się na emigracje do Brazylii by pozostać tam 15 lat. Stolicą dumnego imperium stało się Rio de Janeiro. Cała kultura portugalska nie oparła się afro-brazylijskim wpływom, zwłaszcza w tańcu i muzyce. Zrazu był to afro-brazylijski taniec o melancholijnym zabarwieniu. Stał się bardzo popularny w dużych miastach Brazylii, głównie w najbiedniejszych dzielnicach.
Powrotom portugalskich elit około 1830 towarzyszyły tysiące zwykłych, biednych ludzi ludzi. Większość znalazła miejsce na zboczach wzgórza zamkowego w Lizbonie, dzielnicach Alfama i Mouraria, szczęśliwie ocalałych po straszliwym trzęsieniu ziemi w 1755 roku. Mieszkający w okolicy od wieków robotnicy, marynarze, rybacy i całe gromady osobników o nie do końca jasnej reputacji zbierali się w niezliczonych tawernach i „tascas”, gdzie tańczono i śpiewano. Stare motywy wzbogacone o nowe, egzotyczne elementy zza oceanu rodziły fenomen fado. Przekazywane treści ilustrowały dosadnie emocje biedoty, ale nie mogły znaleźć uznania wśród elit na salonach. Nikt nie przypuszczał, że ten gatunek muzyczny zdobędzie kiedyś uznanie w Lizbonie, Portugalii, a z czasem na międzynarodowej scenie. Rodzące się w latach dwudziestych XX w. ruchy nacjonalistyczne doprowadziły do dyktatury faszystowskiej Salazara.
Rządzący nie omieszkali wykorzystać i tej dziedziny życia do swoich celów. Swoistą cenzurą skrupulatnie dbano o to, by na podatny grunt nie trafiły idee socjalistyczne. Wtedy w fado pojawiają się nowe treści, zwłaszcza rodzinne i narodowe. Portugalia podczas II W.Ś. formalnie zachowywała neutralność i nie bez powodu faszystowska dyktatura przetrwała. Kraj znalazł się w izolacji państw nowych demokracji Europy. Reżim dość skutecznie wykorzystał oryginalność fado, które stało się silną atrakcją turystyczną Portugalii. Kolejna dekada przyniosła wojny wyzwoleńcze w zamorskich koloniach. Tysiące portugalskich żołnierzy zginęło w walkach. Reżim Salazara słabł z dnia na dzień.
Ostatnim odruchem upadającej władzy było hasło 3F – fado, fudbol i Fatima. W kwietniu 1974r. na ulice Lizbony wjechały czołgi. Kwiaciarki z placu Rossio wkładały kwiaty w lufy karabinów żołnierzy. Rewolucja Goździków zakończyła ponoszenie się faszyzmu w Portugalii. Nastał najtrudniejszy czas dla fado. Portugalczycy odcinali się od smutnej przeszłości, z którą kojarzyli też fado. Pozostało w nielicznych tawernach Alfamy. Musiało wyrosnąć nowe pokolenie, by doszło do odrodzenia i powrotu fado. Pojawili się nowi wykonawcy, którzy stali się „gwiazdami” już na międzynarodową skalę. Znowu kwitną w Lizbonie różnorodne lokale, gdzie rozbrzmiewa co wieczór charakterystyczna muzyka i śpiew. Najbardziej autentycznie ciągle brzmi w ciasnych, ciemnych tasco (knajpa, pub) na lizbońskiej Alfamie przy lampce winho de casa (domowego wina)
Fado tradycyjne śpiewa jeden fadista (kobieta lub mężczyzna) przy akompaniamencie przynajmniej dwóch gitar. Jedna klasyczna hiszpańska. Druga dwunastostrunowa portugalska, która jest odmianą angielskiej lutni. Anglicy przywieźli ją do Oporto, dokąd przypływali po słynne wino Porto. Niekwestionowana królową fado jest Amalia Rodrigues, która zaczynała karierę jeszcze w latach 40-tych ub.w. To ona, pochodząca z ubogiej rodziny z Alfamy, wprowadziła fado na salony i do telewizji. Jej pogrzeb w październiku 1999 roku zgromadził ponad 100 tys. wielbicieli.
Dzisiaj najjaśniej błyszcząca gwiazdą jest Mariza. Prezentuje sztukę najwyższej klasy, pozostając ciągle autentyczną. Pięknie opowiedziała o fado.
…” Fado jest uniwersalne. Język nie jest barierą i nie trzeba rozumieć, co się śpiewa, bo fado ma moc by pokonać tę granicę. Daje nam poczucie niezwykłych emocji. Nazwałabym je smutnym szczęściem dającym odczucie magicznej melancholii, która oczyszcza duszę”…(tłum. Z port. J.Walczak)
Poza Lizboną odmianę fado można posłuchać tylko w Coibrze.
Fado – narodowy skarb Portugalii zostało wpisane w 2011 r. na Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości UNESCO
Leave a Reply